Programator Czasowy czyli o tym, jak oszczędzać energię elektryczną

Rachunki za energię elektryczną, przynajmniej w naszym, domowym budżecie to pozycja dość wyraźna. Dzisiaj bez prądu w gniazdku ciężko byłoby sobie wyobrazić życie. Mamy przecież wokół siebie mnóstwo urządzeń i gadżetów, które bez zasilania są martwe. W domu, który nie jest podłączony do sieci energetycznej i nie ma własnego źródła prądu możemy co najwyżej siedzieć przy świeczkach lub latarkach, a obiad i wodę gotować na piecu kaflowym.

Ponieważ wszystko wokoło zasilane jest energią elektryczną, to korzystanie z dobrodziejstwa cywilizacji musi kosztować. Poza ceną zakupu urządzeń musimy jeszcze ponosić koszty ich używania, czyli między innymi koszty energii elektrycznej. Ja sam mam w domu kilka sprzętów, które zużywają mnóstwo prądu i postanowiłem walczyć z ich apetytem na energię. W tej nierównej walce z pomocą przyszedł mi mały, niepozorny, tani i praktyczny programator czasowy. To proste w obsłudze urządzenie pomaga mi oszczędzać dziesiątki jeśli nie setki złotych na rachunkach za energię elektryczną.

W całym 2014 roku za prąd zapłaciliśmy 1678,02 zł. Daje to średnio 139,84 zł miesięcznie. Jak dla mnie to za dużo. Fakt, to dopiero początki mieszkania w domu i uczymy się z niego korzystać w sposób oszczędny, ale i tak kwota co nieco mnie przeraziła. Postanowiłem sobie, że zrobię wiele, żeby średnio, miesięcznie zejść z rachunkiem poniżej 100 zł.

Jeśli czytałeś mój wpis, zatytułowany: Jaki sposób rozliczania energii elektrycznej wybrać? Jedna czy dwie taryfy?   to wiesz, że ja korzystam z taryfy nocnej i dziennej. W tej pierwszej energia elektryczna jest o około 40% tańsza niż w ciągu godzin dziennych. Ale przecież urządzenia, które mam włączone do kontaktu nie wiedzą, kiedy prąd jest tańszy a kiedy droższy i pracują wtedy, kiedy np. załączy je włącznik termiczny.

Jest sporo urządzeń, z których korzystamy na co dzień. Są to komputery, kuchenka indukcyjna, pralka, lodówka, telewizor i wiele innych, które pracują wtedy, kiedy tego od nich wymagamy. Ale w domu są również sprzęty, które nie muszą pracować cały czas. Można je włączyć w godzinach tańszej taryfy i wyłączać, kiedy prąd jest droższy. Do takich urządzeń zaliczam grzałkę do podgrzewania CWU i sterownik do solarów. Dodatkowo programator czasowy może sterować oświetleniem świątecznym, oświetleniem reklam i budynków itp.

Jak wygląda i jak działa programator czasowy?

 

Programator czasowy to urządzenie, które włącza i wyłącza podłączone do niego sprzęty w określonych godzinach. W najprostszej wersji, z której ja korzystam, mogę programować czas pracy i czas „odpoczynku” urządzenia z dokładnością do 30 minut. W wersjach bardziej zaawansowanych czasy można określać z dokładnością co do sekundy oraz programować pracę urządzeń w cyklach tygodniowych. Ale im większa precyzja i większa dokładność i ilość funkcji urządzenia, tym jego cena wyższa.

Ja korzystam z najprostszych wersji programatorów, które kupiłem w markecie. Kosztowały poniżej 10 zł za sztukę.

sterownik czasowy

Urządzenie jest bardzo proste w obsłudze. Po pierwsze, musimy ustawić przedziały czasowe, w których urządzenia mają pracować i w których zasilanie od nich ma być odłączone. Aby to zrobić, należy w odpowiednich godzinach wcisnąć znajdujące się wokoło tarczy programatora „piny”.

W urządzeniu z którego korzystam jest tak, że „wciśnięte bolce” to czas kiedy zasilanie z kontaktu przekazywane jest do urządzenia. Pozostały czas, kiedy „piny nie są wciśnięte” urządzenie podłączone do programatora nie jest zasilane.

działanie sterownika czasowego

Kiedy już „zaprogramujemy” okresy pracy podłączonego urządzenia, to musimy, kręcąc tarczą sterownika ustawić aktualną godzinę. Tarczę należy przekręcać w kierunku wskazanym strzałką.

Ostatni krok do wykonania to włączenie ustawionego sterownika do kontaktu i podłączenie do jego gniazda urządzenia, którym chcemy sterować.

Warto również co jakiś czas, np. raz w miesiącu sprawdzić, czy bieżący czas wskazywany przez programator zgadza się z bieżącym. Mechaniczne sterowniki mają to do siebie, że lubią się spóźniać i trzeba je korygować. Problem może się również pojawić przy chwilowym zaniku energii elektrycznej, bo wtedy mechanizm programatora się zatrzyma i kiedy zasilanie zostanie przywrócone, to urządzenie będzie sterować nie w tych godzinach, w których byśmy chcieli.

Ostatnia ważna kwestia, to maksymalna moc urządzenia, jakim możemy sterować. Należy na to zwracać szczególną uwagę. Podłączenie urządzenia o zbyt dużej mocy spowoduje zniszczenie sterownika i może doprowadzić do pożaru. Sterownik które ja mam i które są powszechnie dostępne pozwalają na podłączanie urządzeń o mocy do 3680 W. Maksymalna moc urządzeń znajduje się na każdym sterowniku i w instrukcji jego obsługi.

Z boku sterownika jest magiczny, czerwony przełącznik. Służy on do tego, żeby można było włączyć urządzenie podłączone do sterownika w czasie, kiedy nie powinno być zasilane, ręcznie, bez konieczności rozłączania go ze sterownikiem czasowym. Czasami się przydaje.

Czym u mnie sterują programatory czasowe?

 

Dwa główne zastosowania sterownika czasowego to grzałka w bojlerze do podgrzewania CWU i sterownik pompy do ścieków.

Jeśli chodzi o grzałkę w bojlerze, to ma ona sterownik termiczny, który załącza grzałkę kiedy temperatura CWU obniży się poniżej ustawionej na termostacie, co daje już pewne oszczędności. Ale, moja grzałka ma moc 2000 W i termostat dość często włączał ją i podgrzewał wodę. Zazwyczaj okres grzania to kilka minut, ale w ciągu doby mogło się uzbierać nawet kilka godzin pracy grzałki i podgrzewania wody. Ponieważ mam instalację solarną, to okres intensywnej pracy tejże grzałki przypadał na okres zimowy, kiedy słońca jest mniej i woda nie zawsze podgrzewana jest słońcem. I to kosztowało i to nie mało.

Postanowiłem to ukrócić. Kupiłem programator czasowy i zaciągnąłem go do pracy. Ustawiłem, że grzałka ma być zasilana tylko w godzinach, kiedy prąd jest tańszy, czyli między 13:00 a 15:00 oraz między 22:00 i 6:00 rano. Dodatkowo ograniczyłem godziny nocne, wyłączając zasilanie grzałki między godziną 24:00 a 4:00 rano bo po pierwsze wtedy wszyscy śpimy a po drugie, zmierzyłem, że nagrzanie bojlera „od zera” z wykorzystaniem tylko i wyłącznie grzałki elektrycznej trwa około dwóch godzin.

Teraz mam tak, że zasilanie grzałki możliwe jest tylko przez 6 godzin dziennie. Dodatkowo, kiedy woda w bojlerze nagrzana jest przez kominek lub solary, to termostat nie załączy grzałki i nie zużyje energii elektrycznej. Ponieważ bojler jest dość dobrze zaizolowany termicznie, to nie wychładza się tak szybko i jeśli woda nagrzeje się między 13:00 a 15:00 to nawet zimą „wytrzyma” do wieczora i wystarczy do kąpieli. Nocą woda dogrzewa się po 22:00 i dodatkowo rano, tak, że kiedy wstajemy to jest już ciepła.

Drugi programator czasowy steruje godzinami pracy pompy do ścieków. Niestety, mój dom położony jest poniżej studzienki kanalizacyjnej, która oddalona jest od granicy mojej działki o 8 metrów. Mam więc na działce studnię o pojemności 1000 litrów i pompę, która przepycha ścieki z tej studni do studzienki kanalizacyjnej. Pompa ma pływak więc załącza się, kiedy poziom ścieków w studni wzrasta i wyłącza się, kiedy ścieki zostaną wypompowane.

Żeby nie załączała się za często, jej zasilaniem steruje sterownik czasowy. Dzięki niemu pompa zasilana jest tylko w taryfie nocnej, kiedy prąd jest tańszy. Dzięki temu oszczędzam na kosztach energii elektrycznej i wydłużam żywotność pompy, bo częste załączanie i wyłączanie jej nie służy. Lepiej, gdyby załączyła się raz na dobę i pracowała przez dłuższą chwilę.

Zbiornik o pojemności 1000 litrów z dużym zapasem wystarcza na ścieki z 1-3 dni więc nie ma zagrożenia, że w ciągu dnia się przepełni.

Trzeci programator czasowy steruje zasilaniem sterownika do solarów  i pozwala na zasilanie go tylko wtedy, kiedy jest to potrzebne, czyli w dzień. Nocą zasilanie sterownika solarów nie ma sensu.

Ile zyskuję korzystając z programatorów czasowych i czy w ogóle ma to sens?

 

Na początku musisz wiedzieć, że programator, nawet ten mechaniczny, podłączony do kontaktu pobiera energię elektryczną. Sprawdziłem to doświadczanie i mogę powiedzieć, że urządzenia z których korzystam pobierają 0,003 A prądu, co przy 230V napięcia daje nam 0,69 W pobieranej mocy.

Korzystając z przygotowanego przeze mnie kalkulatora, który możesz pobrać za darmo na końcu wpisu obliczyłem, że przez cały rok praca jednego sterownika będzie mnie kosztować 3,63 złDo obliczeń przyjąłem, że jedna kWh kosztuje 60 groszy a rok ma 525600 minut.

ile prądu pobiera sterownik czasowy

A ile ja oszczędzam korzystając z „ich usług”?

 

Sterownik solarów w trybie „Standy By” pobiera 0,012 A prądu, czyli 2,76 W energii. Niepotrzebnie pracuje w nocy, czyli między 18:00 a 7:00 rano. Daje to 13 godzin marnowania energii.

Zaznaczam, że u mnie sterownik nie steruje dodatkowo pompami w ogrzewaniu więc mogę go swobodnie wyłączać na noc. Jeśli instalacja C.O. sterowana jest przez sterownik solarny, odłączenie go na noc od zasilania nie wchodzi w grę.

Przez te 13 godzin dziennie, czyli 4680 godzin w ciągu roku, co daje 280800 minut, kiedy sterownik byłby zasilany w trybie „Stand By”, zużył by 12,92 kWh godziny energii, co kosztowało by mnie 7,75 zł. 

zużycie energii przez sterownik solarny

Licząc bardzo pobieżnie, na odłączeniu sterownika solarów od zasilania na 13 godzin na dobę, rocznie oszczędzam 7,75 zł. Ale ponoszę koszty pracy programatora czasowego w wysokości 3,63 zł rocznie. Czyli w ciągu roku w kieszeni zostaje mi 4,12 zł. Wynika z tego, że sterownik zwróci mi się po 2,5 roku. Później będę już „zarabiał” na oszczędzaniu energii elektrycznej.

A jak wygląda sprawa grzałki elektrycznej do grzania wody?

 

Grzałka może grzać wodę przez 6 godzin na dobę, w tańszej taryfie, kiedy jest to konieczne. Czyli przez 18 godzin zasilanie od niej odłączone jest przez programator czasowy.

Jeśli założę, że grzałka w ciągu tych 18 godzin pracowałaby przez 3 godziny niepotrzebnie, podgrzewając tylko wodę, to w ciągu doby zużyła by 6 kWh energii, a którą musiałbym zapłacić  3,6 zł. Miesięcznie uzbierało by się już pokaźne 108 zł. Rocznie, ponad 1200 zł. A to już kwota oszałamiająca.

Aby osiągnąć taki wynik wystarczy przecież, żeby woda była podgrzewana przez 10 minut w ciągu jednej godziny a to całkiem prawdopodobny scenariusz.

ile energii elektrycznej zużywa grzałka w bojlerze

Gdyby grzałka w bojlerze sterowana była tylko termostatem to włączyła by się i nagrzała wodę w bojlerze do zadanej temperatury, po czym termostat wyłączył by zasilanie grzałki. Jednak ciepła woda  ma to do siebie, że wędruje ku górze zbiornika a zimna zostaje na dole. Grzałki w bojlerach zazwyczaj montuje się mniej więcej w połowie wysokości zbiornika.Tak jest w moim przypadku.

Zasobnik na ciepłą wodę

Czyli po kilku minutach termostat ponownie załączył by grzałkę, żeby dogrzać wodę. Pracowałaby ona co prawda przez kilka minut, ale jest to zupełnie niepotrzebne załączanie się prądożernego urządzenia. Co gorsza, nawet kiedy z ciepłej wody nie korzystamy, to bojler wychładza się i ogrzewa pomieszczenie w którym stoi. A wykorzystuje do tego energię elektryczną, którą zasilana jest grzałka zamontowana w bojlerze i która dogrzewa wodę w bojlerze.

Takie cykle dogrzewania mogą trwać kilkadziesiąt minut w ciągu godziny zużywając niepotrzebnie prąd. Woda powinna być podgrzewana tylko wtedy, kiedy jest potrzebna, czyli kiedy domownicy są w domu i korzystają z niej. Zazwyczaj jest to wieczór, kiedy sprzątamy i bierzemy kąpiel i rano, kiedy przygotowujemy się do wyjścia do pracy. W pozostałym okresie praca grzałki jest zbędna i naraża nas na niepotrzebne koszty.

U mnie zimą, kiedy nie mam ciepła z solarów ciepła woda podgrzewana jest energią elektryczną między 13:00 a 15:00. W tym czasie w bojlerze zdąży się nagrzać około 150 – 200 litrów wody do temperatury 50 stopni Celsjusza. To w zupełności wystarczy, żeby wieczorem swobodnie się wykąpać. A że prąd potrzebny do nagrzania wody kosztuje mniej, bo pobierany jest w taryfie „nocnej” to podgrzanie wody nie kosztuje horrendalnie dużo.

Później już woda dogrzewana jest albo z kominka albo w nocy, znów w nocnej taryfie, prądem, ale tańszym. Dzięki temu oszczędzam i to sporo.

Grzałka może pracować przez 6 godzin na dobę. Załóżmy, że przez całe 6 godzin, czyli 360 minut pobiera prąd. W ciągu doby zużywa więc 12 kWh energii elektrycznej.

Gdyby ten prąd został rozliczony w taryfie dziennej, gdzie 1 kWh kosztuje 60 groszy, to codziennie do rachunku za energię elektryczną musiałbym dołożyć 7,20 zł. koszt pracy grzałki w taryfie dziennej

Koszt miesięczny wyniósłby 216 złotych.

Ale, że korzystam z taryfy nocnej i dogrzewam wodę w godzinach kiedy prąd jest tańszy, to do rachunku za energię elektryczną dokładam miesięcznie maksymalnie 144 zł a nie 216 zł. Dziennie jest to maksymalnie 4,80 zł zamiast 7,20 zł.

koszt podgrzewania wody nocą

Jak widać, różnica jest spora. Miesięcznie to 72 zł.

Oczywiście wyliczone przeze mnie wartości są maksymalne bo mało jest dni, kiedy grzałka pracuje przez całe 6 godzin na dobę.

Podsumowanie.

Programator czasowy pomaga oszczędzać energię elektryczną. W moim przypadku oszczędności wynoszą ponad 1300 zł rocznie. Koszt zakupu sterownika czasowego zwraca się w tydzień.

Prąd oszczędzam bo:

  • wyłączam zasilanie grzałki w bojlerze w godzinach, kiedy nie ma nas w domu i kiedy podgrzewanie wody jest zbędne
  • grzałka pracuje tylko kilka godzin na dobę i to w czasie kiedy za energię elektryczną płacimy mniej
  • odłączam sterownik solarów w godzinach kiedy nie jest potrzebny i oszczędzam kolejne kilka złotych.

Inwestycja w kwocie 10 zł zwraca się w tydzień. Później już tylko oszczędzam.

Jeśli masz w domu jakieś urządzenia, które zużywają mnóstwo prądu a nie muszą pracować cały czas, to inwestycja w programator czasowy może być strzałem w dziesiątkę, która szybko się zwróci i pozwoli na spore oszczędności.

Duży wybór programatorów znajdziesz  >> na tej stronie <<. Możesz je też kupić w każdym markecie budowlanym.

Facebook

Likebox Slider Pro for WordPress