Brykiet firmy Eko-Grant, czy można tanio i dobrze?

Im bliżej zimy, tym bardziej nerwowo rozglądamy się za brykietem, którym będziemy ogrzewać nasze mieszkania. W niektórych firmach zapasy już dawno się skończyły i trzeba zapisywać się w kolejce i czekać kilkanaście dni na dostawę opału. A lepiej, przynajmniej do końca roku, nie będzie.

Kilka dni temu udało mi się zdobyć dwie paczki brykietu firmy Eko-Grant. Cena tego produktu jest bardzo atrakcyjna, bo latem można było go kupić po 350 zł za 1100 kg.(Obecnie trzeba zapłacić stówę więcej). Postanowiłem więc sprawdzić, czy tani brykiet może być dobrym paliwem kominkowym.

Producent na swojej stronie informuje, że mamy do czynienia z brykietem z pozostałości drzewnych. Może to oznaczać wszystko, od czystych trocin po zmielone płyty meblowe i trociny z kory. Każda paczka powinna ważyć 11 kg.

Już pierwszy kontakt z tym produktem okazał się niezbyt przyjemny. Z foliowych worków, w które zapakowany jest brykiet cały czas sypały się trociny. Pobrudziłem siebie i bagażnik samochodu. To nie napawało optymizmem.

W każdym opakowaniu jest 12 kostek brykietu. Są one nieco większe, niż zazwyczaj. Te, które zmierzyłem miały :

  • 15,5 cm szerokości
  • 11,8 cm wysokości
  • 6,8 cm grubości.

Zazwyczaj kostki mają 10 cm wysokości.

Opakowanie, jak już wspomniałem, to foliowy worek zaklejony taśmą. Folia jest gruba, ale samo opakowanie nie jest szczelne, więc trociny sypią się każdą możliwą dziurką.

W opakowaniu nie był żadnej etykiety, żadnej informacji o zawartości. Nie wiadomo co to za brykiet, z czego jest zrobiony ani jakie ma właściwości.

Każde z dwóch opakowań, które miałem, ważyło 11,8 kg. Producent deklaruje na swojej stronie, że każda paczka to 11 kg.

Po dobraniu się do zawartości opakowania nie było lepiej. Brykiet bardzo mocno pyli. Każdy kontakt dłoni z kostkami to sypiące się trociny i brudne ręce.

Kostki są kiepsko sprasowane, kruszą się, a rozłamanie ich w rękach nie powinno stanowić problemu.

Po bliższym przyjrzeniu się można zauważyć, że są one zrobione z trocin i większych odpadów drzewnych. Ciemny kolor może świadczyć o tym, że w brykiecie jest sporo trocin z kory drzewnej, czyli mało wartościowego materiału opałowego.

Kostki brykietu mają zapach płyt meblowych. Nie pachną drewnem. Producent deklarował, że jest to brykiet z pozostałości drzewnych i tak jest. Prawdopodobnie są to odpady drzewne z tartaku i jakiegoś zakładu produkcyjnego. Ale to tylko moje przypuszczenia.

Na koniec zmierzyłem wilgotność brykietu i okazało się, że nie jest źle, wszystkie pomiary wskazały poniżej 5%.

Pora przejść do najważniejszej części testu, czyli do próby rozpalenia brykietu w kominku.

Tradycyjnie już wyczyściłem kominek i załadowałem do niego całą paczkę brykietu.

Jak widać, kostki są ukruszone a w opakowaniu poza brykietem było bardzo dużo trocin.

Ogólne wrażenie nie jest najlepsze, ale trzeba pamiętać, że ten produkt kosztuje 1/2 ceny dobrego, wysokiej jakości brykietu złożonego w 100% z trocin bukowych albo dębowych. Niska cena musi być okupiona jakością. Na razie nie mam o nim zdania. Zobaczmy, jak będzie się palił.

Jak zawsze, podłożyłem jedną kostkę rozpałki do grilla i podłożyłem ogień. Zazwyczaj taka ilość wystarczyła, żeby kostki zajęły się ogniem.

Po kilku minutach, kiedy rozpałka się się wypaliła, ogień zgasł. Czyli jednak nie jest dobrze.

Podłożyłem kolejne dwie kostki rozpałki i podpaliłem je. Ale i tym razem sytuacja się powtórzyła. Po kilku minutach w kominku znów było ciemno i zimno.

Trzecia próba to kilka kawałków drobnego drewna rozpałkowego. Tym razem już powinno się udać.

Kiedy drewno się paliło, kostki brykietu również. Kilkanaście minut było dobrze. Ale niestety, po 45 minutach od podłożenia ognia, kiedy porcja drewna wypaliła się, w kominku znów zrobiło się ciemno i zimno. Załamałem się. Czy ten brykiet w ogóle będzie się palił?

Postanowiłem spróbować kolejny, czwarty już raz. Podłożyłem większą ilość drobnego drewna rozpałkowego i podłożyłem ogień. Miałem nadzieję, że tym razem w domu w końcu zrobi się ciepło.

Ponieważ tym razem w kominku było więcej drewna, to piękny ogień palił się przez kilkadziesiąt minut. Kiedy drewno się wypaliło, to brykiet w końcu zajął się i zaczął palić. Ale nie był to mocny, piękny płomień. Raczej delikatny, słabo grzejący płomyk. Po dwóch godzinach w końcu udało mi się rozpalić w kominku! Sukces. Dobrze, że to nie zima i mróz, bo chyba bym musiał w kurtce po domu chodzić.

Dopływ powietrza do kominka od początku do końca otwarty był na maksimum. W czasie rozpalania nawet drzwiczki kominka były uchylone, ale nie pomagało to w solidnym rozpaleniu się kostek brykietu.

Pół godziny później nie było lepiej. Brykiet cały czas kiepsko się żarzył a zapach dymu wydobywającego się z komina nie był zbyt przyjemny. Specjalnie wyszedłem, żeby to sprawdzić.

Kostki mocno się odkształcały i rozpadały się pod wpływem wysokiej temperatury.

Po trzech i po czterech godzinach sytuacja nie zmieniła się. W kominku nie było szczególnie gorąco. Brykiet RUF firmy Eko-Grant palił się słabo, wolno i ciepła z niego było niezbyt dużo. Na jesienne, chłodne wieczory wystarcza, ale jeśli miałbym grzać tym brykietem zimą, kiedy za oknem trzyma solidny mróz, to miałbym problem.

Brykiet po trzech godzinach od podłożenia ognia czyli po godzinie od rozpalenia.

 

Brykiet po czterech godzinach od podłożenia ognia, czyli po 2 godzinach od rozpalenia

 

Brykiet w kominku palił/żarzył się przez ponad pięć godziny od pierwszego podłożenia ognia czyli przez około 4 godziny od chwili, kiedy tak naprawdę się rozpalił. Nie było to jednak jakieś solidne grzanie a raczej powolne, delikatne żarzenie się.

Rano, kiedy ogień już wygasł, sprawdziłem, ile pozostało w kominku popiołu. I okazało się, że jest go dużo. Więcej, niż w przypadku innych produktów.

 

Ponieważ temperatura spalania nie była wysoka a brykiet zrobiony jest z „odpadów drzewnych” to kominek po przygodzie z tym produktem wyglądał koszmarnie. Brudna szyba, brudne wnętrze, dużo popiołu. Wszystko zupełnie odwrotnie, jak powinno być.

 

Podsumowanie testu brykietu RUF Eko-Grant.

 

Ten brykiet ma plusy i minusy. Na plus na pewno można zaliczyć:

  • niską cenę
  • długi czas palenia się

 

Na minus muszę zaliczyć:

  • pylenie i wszędobylskie trociny z brykietu
  • duży problem z rozpalaniem
  • niska temperatura spalania
  • kiepska jakość brykietu
  • dużo popiołu
  • brudny kominek i szyba

 

Jeśli komuś nie przeszkadzają wady tego paliwa kominkowego a liczy się cena zakupu, to może pokusić się o zakup tego brykietu. Ale proponuję dokupić trochę lepszej jakości produktów, żeby zimą nie marznąć. Kiedy mamy chłodne wieczory to spokojne palenie tym brykietem wystarcza, ale kiedy nadejdą solidne mrozy to może być zimno i proponuję mieszać brykiet Eko-Grant z czymś lepszym. No i trzeba się liczyć z brudnym kominkiem i prawdopodobnie też kominem. Ale jak to się mówi, Cena Czyni Cuda.

Exit mobile version