Kilka słów o tym, co uprawiam w swoim ogrodzie i co wyrosło w moim tunelu foliowym i na grządkach, które zacząłem prowadzić zgodnie z zasadami Back To Eden.
Jak wiecie, jestem zafascynowany Paulem Gautschi i jego sposobem na prowadzenie ogrodu metodą Back To Eden. Rok 2019 to pierwsze tygodnie z grządkami i tunelem foliowym, gdzie ziemia przykryta jest liśćmi i zrębkami drzewnymi. W tym wpisie chce się pochwalić zbiorami, jakie co kilka dni udaje mi się zebrać.
Jakie pomidory uprawiam w tym roku w ogrodzie?
W tym roku, w tunelu foliowym, posadziłem takie rodzaje pomidorów:
- Pomidor Or Pera d’Abruzzo (Solanum lycopersicum) – gruntowy, gruszkowy, duży, mięsisty.
- Pomidor typu Bawole Serce – są duże, mogą mieć od 200 aż do 600 gram wagi. Ich miąższ jest bardzo mięsisty, soczysty i słodki.
- Pomidor Cherry Maskotka Koktajlowy (Lycopersicon Esculentum) – pomidory o drobnych owocach, słodkie, szybko dojrzewają
- W czerwcu posadziłem jeszcze małe pomidorki koktajlowe Black Cherry. Nie wiem, czy zdążą dojrzeć przed jesienią, ale mają już zawiązane owoce, więc czekam na pierwsze czarne pomidorki.
W następnym sezonie mam zamiar przygotować i zasadzić kilkanaście odmian różnych pomidorów, czerwonych, żółtych, czarnych, w kształcie kuli, gruszki itp. Postanowiłem, że kupię nasiona wszystkich rodzajów pomidorów, jakie znajdę w sklepach i posadzę po 2-3 krzaczki z każdego.
Pomidory koktajlowe są super, bo można je jeść zamiast cukierków. I co najważniejsze, dojrzewają przed dużymi pomidorasami i można je wsuwać już w lipcu, kiedy rozpoczynają się pierwsze zbiory warzyw.
Poza pomidorami, w tunelu foliowym mam także ogórki i paprykę. Miałem jeszcze czosnek, który w zeszłym roku posadziłem w miejscu, gdzie teraz stoi tunel, ale już został zebrany. W jego miejsce posiałem marchewkę i pietruszkę na jesienno-zimowe zbiory. Wiosną postawiłem tunel, okrywając nim rosnący czosnek. Urósł, zebrałem około 100 główek. Zapas na całą jesień.

Czosnek w tunelu foliowym, a przed nim kwitnący pomidor koktajlowy. Po lewej stronie widać krzaczki papryki i posadzoną między nimi marchewkę. U mnie każdy kawałek ziemi musi być zagospodarowany, nic nie może się zmarnować.
Poniżej zdjęcia moich zbiorów z sierpnia 2019 roku. Takie ilości warzyw zbieram od połowy lipca do początku września, co 3-4 dni.

Pomidory Bawole Serce są duże, jeden może ważyć nawet 600 gram. Poniżej waga największego ze zdjęcia, prawie pół kilo !

Dwa dni później zebrałem kolejną porcję świeżych warzyw.

Dzień później znów świeża dostawa. Taka ilość nie jest możliwa do przejedzenia w czteroosobowej rodzinie dlatego dzielimy się ze znajomymi. W tym roku cukinie rosną wyjątkowo, zbiory są ponadprzeciętne. Jeden krzaczek cukini potrafi w sezonie obrodzić nawet 40 owocami i coś czuję, że nasze cukinie w tym sezonie zbliżą się do tego wyniku.


A tak wyglądają nasze pomidory „od środka”. Zero ściemy, samo „mięso”.


I drugi pomidorek postanowił pokazać swoje wnętrze.

Jak widać, zbiory są całkiem pokaźne. Zaznaczam, że to mój drugi rok z uprawą ogrodu. W tym sezonie krzaczki pomidorów posadziłem trochę za gęsto i sporo kwiatów nie zawiązało owoców, ale i tak uważam, że jest dobrze.
—–Aktualizacja 12.08.2019 —–
Dzisiejsze zbiory, 5,2 kg pomidorów, 1,2 kg ogórków, dwie cukinie, jedna kalarepa i trochę groszku.

Myślicie, że można zbierać świeże warzywa z ogrodu także w styczniu? TAK? NIE? Zobaczcie sami.
Czym nawożę swoje warzywa?
Warzyw nie zasilam żadnymi chemicznymi nawozami. Karmię je tylko kompostem, biohumusem, czyli nawozem, który powstaje z wermikompostu (nawóz z kompostu wyprodukowanego przez dżdżownice – mam swoją „fabrykę” tegoż najlepszego na świecie nawozu), gnojówką z pokrzyw i tym, co trafia do ziemi ze zrębków drzewnych polewanych wodą. Żadnej chemii, obornika i innych „dopalaczy”.
Pomidory, ogórki, papryki i cukinie wyhodowałem z nasion, samodzielnie, wysiewając je wcześniej. Pozostałe warzywa wysiewałem wprost do gruntu, wiosną. To pierwszy raz, kiedy wszystkie warzywa urosły mi z nasion. Żadnej sadzonki nie kupiłem już gotowej. Pomidory i papryki wysiewam już w luty, około walentynek. Od tego dnia czekam pół roku, żeby mieć takie zbiory warzyw.
Zebrane warzywa staramy się zjadać na bieżąco lub rozdać znajomym. Najwięcej witamin i składników odżywczych mają te, które zjadamy prosto z krzaczka, lub zjedzone najpóźniej 24 godziny po zebraniu. Później witaminy i składniki odżywcze powoli zanikają i warzywo staje się „martwe”. Warzywa kupione w sklepie, leżące kilka dni w chłodni a później w naszych lodówkach są zazwyczaj „martwe”, bo mają w sobie niewiele wartościowych składników odżywczych. Co więcej, bardzo często są uprawiane bez ziemi, karmione chemicznymi odżywkami i witaminami które później trafiają do naszych żołądków. Dlatego, jeśli tylko macie możliwość, każdy z was powinien uprawiać choćby minimalną ilość, ale swoich własnych warzyw. Niech to będzie krzaczek pomidorów koktajlowych rosnąć w doniczce na balkonie, albo szczypiorek uprawiany w doniczce na parapecie kuchennym. Własnoręcznie wyhodowane warzywo smakuje inaczej, lepiej i przede wszystkim jest zdrowsze od tego, co oferują sklepy.
Moim zdaniem choroby, nowotwory, alergie i wszystko, co sprawia, że podupadamy na zdrowiu ma swoje źródło w jedzeniu. Producenci nie chcą wyprodukować zdrowej żywności. Im chodzi o zysk. Ma być dużo, szybko, pięknie wyglądającej żywności, którą należy szybko sprzedać i zarobić. A zdrowie ludzi? Dla nich to mało istotna sprawa. Są zgodni z prawem, bo aplikują tyle chemii, ile pozwala prawo i liczą zyski.
Słyszałem kiedyś jak jeden z moich znajomych pojechał do rodziny, która miała szklarnie z pomidorami. Chciał przy okazji kupić trochę pomidorów dla siebie i poszedł do szklarni w której rosły pomidory na sprzedaż. Właściciel powiedział, że z tej szklarni ma nie brać warzyw, bo to jest na sprzedaż. Wziął i zaprowadził go do szklarni na uboczu, gdzie w ziemi rosły pomidory „dla swoich”. Bez chemicznych dodatków i witamin. Dopiero te pozwolił mu zrywać, mówiąc, że te są zdrowe i je poleca, bo karmi nimi swoją rodzinę.
Do tego wpisu będę dorzucał fotki, z kolejnych zbiorów więc jeśli chcecie widzieć co przynoszę z ogrodu, to zaglądajcie tutaj co jakiś czas.