Kominkowy Przekładaniec Wersja 3 (trzecia).

O tym, jak długo i efektywnie palić w kominku już pisałem. Sprawdziłem na swoim przykładzie, że może on być wydajnym i efektywnym źródłem ciepła, które wystarczy załadować raz na dobę. Należy tylko zrobić to w odpowiedni sposób. W tym wpisie możesz przeczytać o trzeciej wersji kominkowego przekładańca. To kolejny krok w kierunku długiego i najbardziej efektywnego korzystania z tego romantycznego i nastrojowego ogrzewania domu. To moja trzecia próba wypracowania najbardziej optymalnego ułożenia drewna i brykietu w komorze kominka. Przeczytaj cały wpis a dowiesz się, czy jest ona równie udana jak poprzednie.

 

I to już jest koniec, więcej kominkowych przekładańców nie będzie.

Jak zapowiedziałem, tak zrobiłem. Chociaż pogoda nie zmusza do grzania w domu, bo w ciągu dnia jest ponad 10 stopni, a nocą nie spada poniżej pięciu, to jednak postanowiłem przetestować kolejną, trzecią i już ostatnią wersję kominkowego przekładańca.

Tym razem bez dodawania pelletu. Samo drewno i brykiet.

Początek to mały standard, mycie szyby, bo nawet jak mam lekko przydymioną to ją myję, żeby cieszyć się wszystkimi atutami kominka. Potem wybieranie popiołu. Nie musiałbym tego robić, ale na potrzeby testu chcę mieć jednakowe „warunki początkowe” dla każdej wersji przekładańca. Zawsze może się okazać, że popiół skrywa jakieś ilości paliwa, które może przekłamać wynik.

Potem kominek został załadowany brykietem w kształcie kostki RUF. Dwa opakowania, 24 kostki.

Kominkowy przekładaniec wersja 3

 

Brykiet ułożyłem ściśle, jedna kostka koło drugiej. Im mniej miejsca między kostkami brykietu, tym dłużej brykiet będzie się palił, albo raczej żarzył.

Na brykiet ułożyłem kilka kawałków drewna. Przy temperaturze poniżej minus 10 stopni na zewnątrz drewna byłoby więcej. Ale jeśli na zewnątrz mamy 10 stopni, to nie ma sensu ostro grzać.

Kominkowy przekładaniec wersja 3

Na to wszystko dałem kilka kawałków drobnego drewna i podpałkę do grilla, która stała się źródłem ognia.

Drewno po chwili płonęło już pięknym, jasnym płomieniem.Kominkowy przekładaniec wersja 3

Ponieważ w kominku miałem kilka kawałków drewna, to położone na wierzchu kostki brykietu dość szybko zajęły się ogniem. Dzięki temu kominek bardzo szybko się rozgrzał i w domu szybko robiło się ciepło.

Kominkowy przekładaniec wersja 3

W kominku zacząłem palić o godzinie 17:00. Po pięciu godzinach w kominku nadal radośnie się paliło. Co prawda było już mniej ognia, ale bardzo dużo ciepła i gorącego żaru.

Kominkowy przekładaniec wersja 3

Kominkowy przekładaniec wersja 3

Godzina 23:40, czyli prawie 7 godzin po podłożeniu ognia. Gorący kominek w którym co prawda nie było już ognia, ale w dalszym ciągu biło od niego mocne ciepło. A najważniejsze jest to, że przez siedem godzin nie musiałem ani razu otwierać drzwiczek kominka i do niego dokładać. Jedyne, co musiałem zrobić to przymykać dopływ powietrza żeby w kominku nie paliło się zbyt mocno.

W domu miałem już ukrop, więc zamknąłem dopływ powietrza na minimum będąc świadomym, że rano będę miał brudną szybę.

Kolejnego dnia, po 12:00 sprawdziłem co tam słychać w kominku. Tak jak myślałem, w komorze kominka był nadal ciepło. Niewielka ilość białego popiołu, a w nim w dalszym ciągu palące się kostki brykietu.

Kominkowy przekładaniec wersja 3

20 godzin palenia w kominku, bez dokładania, bez wpuszczania dymu do salonu, bez potrzeby chodzenia po drewno czy brykiet czyli bez bałaganu w domu. Dodatkowo, przy dobrze ocieplonym domu i buforze na ciepłą wodę do ogrzewania, kolejnego dnia nie muszę rozpalać w kominku. Czyli ładuję go raz na dwa dni.

Kominkowy przekładaniec wersja 3

Podsumowując, kominkowy przekładaniec po raz trzeci sprawdził się. Jednorazowe załadowanie kominka pozwala na spokojne palenie i ogrzewanie domu przez co najmniej 24 godziny. Gdyby dołożyć jeszcze trochę brykietu i drewna, to zapewne był by to jeszcze dłuższy czas. Co do kosztów, to jednorazowe załadowanie kominka dwoma paczkami brykietu i kilkoma kawałkami drewna może trochę boleć, bo to kosztuje około 20 zł. Dwie paczki brykietu, średnio po 8 zł plus jeszcze drewno. Ale biorąc pod uwagę to, że koszt ten rozbija się na dwa dni, to nie jest już tak źle. Koszt ogrzewania domu w wysokości około 10 zł na dobę, to wynik rewelacyjny. Mam tylko nadzieję, że niższe temperatury nie zwiększą tych kosztów drastycznie. Poczekamy, zobaczymy, kiedy i czy w ogóle nadchodzącej zimy będą mrozy.

Facebook

Likebox Slider Pro for WordPress