Z tego wpisu dowiesz się, jak zbudować kompostownik wprost na grządce lub w tunelu foliowym/szklarni. Co i kiedy do takiego mini kompostownika wrzucać i jakie są z tego korzyści? Pokażę ci jak ja to robię i co z tego mam.
Wiosna to okres wytężonej pracy dla rolników ale i amatorów ogrodników, którzy zaczynają wysadzać i wysiewać warzywa i kwiaty w swoich ogródkach. Każdy ogrodnik amator wie, że najlepszym i najzdrowszym a jednocześnie najdroższym nawozem jest wysokiej jakości kompost uzyskany w procesie kompostowania materii organicznej, w którym udział biorą dżdżownice, grzyby i inne organizmy, przerabiające odpadki z domu i ogrodu. Powinieneś również wiedzieć, że grządki i rabaty powinno się pokrywać solidną warstwą kompostu jesienią. Podczas mokrej pory jesienno-zimowej wszystko co najlepsze przenika z warstwy kompostu do gleby i przygotowuje ją na wiosnę, Kiedy wsadzimy do tak przygotowanej ziemi nasze rośliny, będą mogły czerpać wszystko, co im potrzeba ze zgromadzonych w glebie składników odżywczych i rosnąć pięknie i zdrowo.
Jestem pewny, że wiele osób przez cały rok gromadzi w swoich kompostownikach odpadki organiczne, które zamieniają się w kompost. Raz w roku kompost z kompostowników trafia na grządki i użyźnia glebę. Wiem też, że kompostu zawsze brakuje i często nawozimy rośliny nawozami kupionymi w marketach. Produkcja własnego kompostu jest nieco czasochłonna, bo najpierw trzeba w kompostowniku lub na pryźmie kompostowej zgromadzić odpowiednią ilość materii organicznej, Później trzeba to wszystko kilka razy przerzucić, żeby napowietrzyć kompostującą frakcję. A na koniec zawartość kompostownika przesiać przez jakieś sito lub skrzynkę po pomidorach i rozłożyć na grządkach. Efektem tych zabiegów jest obfity plon warzyw i piękne kwiaty. Ale czy nie można prościej?
Składniki odżywcze zawarte w kompoście muszą trafić do gleby, gdzie rosną korzenie roślin. Pobierają one to, co potrzebują i zamieniają na owoce, warzywa i piękne kwiaty. A gdyby tak pominąć proces tworzenia kompostu w kompostowniku i rozkładania go na grządkach i podać wprost pod korzenie roślin? Czyż to nie piękna wizja ciągłego, bezobsługowego zasilania roślin w kompost, lub lepiej, wermikompost, czyli kompost wyprodukowany przez dżdżownice? Można to osiągnąć, niewielkim nakładem pracy i kosztów. Trzeba tylko na grządkach, co kilka metrów zbudować mini kompostowniki, w których będą się stołowały dżdżownice i później najedzone, będą wędrowały pod powierzchnią ziemi, użyźniały ją i zasilały rośliny w najlepszy nawóz świata. Taki mini kompostownik można wykonać z kawałka rury kanalizacyjnej, rynny spustowej, większej doniczki lub czegoś podobnego.
Na grządce taki kompostownik wygląda tak.
Nie rzuca się w oczy, nie przeszkadza, a świetnie się sprawdza. Jest to nic innego, jak szara rura PCV długości około 40-50 cm z nawierconymi otworami o średnicy 6-8 mm, zakopana w ziemi.
Co będzie nam potrzebne do wykonania takiego kompostownika?
- kawałek rury kanalizacyjnej, rynny spustowej lub tym podobnej „rury”. W marketach budowlanych takie krótkie rury można kupić za około 9 zł za sztukę
- podstawek lub inne przykrycie do wkopanej rury
- wiertarka lub wiertarko-wkrętarka
- wiertło do metalu o średnicy 6-8 mm
- łopatka do kopania w ziemi
Jak przygotować taki mini kompostownik?
W przygotowanej rurze musimy nawiercić otwory, przez które dżdżownice i inne organizmy żyjące w glebie będą mogły wchodzić do naszego kompostownika.
Kolejny krok to wkopanie przygotowanej rury na grządce. Najłatwiej jest to wykonać przed posadzeniem roślin, ale na już obsadzonej grządce, przy zachowaniu ostrożności też da się to zrobić. Jeśli macie taką rurę jak ja, to wyciągnijcie z jej kielicha uszczelkę gumową. Nie jest potrzebna i łatwiej będzie wyciągać z rury zaślepkę przy uzupełnianiu zawartości kompostownika.
Teraz trzeba wykopać dołek na głębokość rury i zakopać ją w ziemi.
Rura ma 2-3 cm wystawać ponad poziom grządki. Reszta powinna być pod ziemią. Nasz kompostownik obsypujemy delikatnie ziemią.
Teraz pozostało wypełnić kompostownik resztkami i obierkami owoców i warzyw i cieszyć się stałym, bezobsługowym nawożeniem roślin w ogrodzie.
Rurę można przykryć albo oryginalną zaślepką, która można także kupić w markecie budowlanym, albo np. podstawkiem pod doniczkę.
A tak wygląda stołówka dla dżdżownic po zasileniu jej obierkami i odpadkami organicznymi z kuchni.
Po kilku dniach od napełnienia w naszym mini kompostowniku pojawią się pierwsi goście i zaczną się stołować i nawozić nasze rośliny. Jeśli dżdżownice będą miał co jeść, to będą się mnożyć, użyźniać glebę i zasilać ją w wermikompost. Budując takie kompostowniki na grządkach możemy zapomnieć o nawożeniu roślin chemicznymi nawozami.
Co wrzucać do takiego kompostownika?
Ja idąc po warzywa do ogrodu zabieram z kuchni:
- obierki z warzyw
- obierki z owoców
- skórki z bananów
- jakieś popsute owoce i warzywa jeśli są
- torebki z herbaty
- fusy z kawy
- można także wrzucić do mini kompostownika trochę skoszonej trawy, trochę suchych liści, drobnej kory lub zrębków drzewnych.
Wszystko to wkładam do kompostowników w tunelach foliowych. W kuchni mam małe wiaderko w którym zbieram takie pyszności dla dżdżownic i co kilka dni uzupełniam zawartość mini kompostowników w ogrodzie.
Dlaczego zakopane w ziemi rury powinny być przykryte?
Powodów jest kilka. Oto moim zdaniem najważniejsze.
- Żeby utrzymać w kompostowniku wysoką wilgotność, która sprzyja procesom kompostowania odpadków
- Aby ukryć ich zawartość przed nieproszonymi gośćmi, takimi jak ślimaki, które zjedzą wszystko i zaczną się mnożyć, siejąc spustoszenie na grządkach
- Żeby w kompostowniku było ciemno, ponieważ dżdżownice nie lubią światła słonecznego.
Czy z takiego kompostownika śmierdzi?
Jeśli nie upchniemy w tym kawałku rury ściśle odpadków i resztek tylko wrzucimy je tak, że będzie między nimi luz, to zaczną się one kompostować a nie gnić i nie będzie śmierdzieć. Jeśli zbyt mocno upchniemy resztki w mini kompostowniku i nie będzie dostępu tlenu do niższych warstw to może się zacząć proce gnicia i kilka dni można odczuwać nieprzyjemny zapach będąc w okolicy grządek, ale na świeżym powietrzu nie powinno to być szczególnie uciążliwe.
Czy do takiego kompostownika można wrzucać mięso i resztki z ryb?
Nie polecam, bo wtedy zamiast dżdżownic będziemy mnożyć muchy a z grządki będzie nieprzyjemnie śmierdzieć. Mięso, ryby, twaróg, masło, olej itp. nie nadają się do kompostowania i nie powinny znaleźć się w kompostowniku.
Jak często dodawać odpadki do mini kompostownika?
Mi udaje się zebrać trochę obierków i zasilić nimi kompostowniki na grządkach raz w tygodniu. Można uzupełniać zapasy odpadków jak tylko zrobi się miejsce w zakopanej rurze. Ile wrzucimy, tyle dżdżownice zjedzą.
Gdzie można wkopać takie mini kompostowniki?
Jak mam takie mini kompostowniki wkopane w tunelach foliowych. W większym, 3 metry na 4,5 metra mam 4 takie rury wkopane w ziemię a w mniejszym 2×3 metry mam dwa takie mini kompostowniki. W tym roku (2020) zbudowałem również grządki w ogrodzie i w nich także zamierzam zbudować takie stołówki dla dżdżownic. Musze tylko zorganizować odpowiednie rury i je przygotować.
Skąd taki pomysł na kompostowanie wprost na grządce?
Musisz wiedzieć, że ja sam tego sposobu na nawożenie grządek nie wymyśliłem. Podejrzałem jak to robią inni. Internet jest niewyczerpanym źródłem informacji o uprawach warzyw, permakulturze oraz ciekawych, sprawdzonych w praktyce pomysłów na poprawę plonów i ulepszania ogrodu. Wystarczy w wyszukiwarce wpisać „Worm Tower” i otrzymamy dużo informacji o kompostowaniu bezpośrednim na grządkach na całym świecie. A oto kilka rysunków, na których widać, jak taki mini kompostownik działa w praktyce.
Jak inaczej można kompostować odpadki bezpośrednio na grządce?
Innym sposobem na kompostowanie wprost na grządce jest zakopanie resztek kuchennych w grządkach. Taka operacja jest jednak możliwa do zrealizowania jesienią, kiedy na grządkach już nic nie rośnie. Wymaga to jednak przekopania grządki, czego należy unikać, żeby nie niszczyć życia, które się w niej toczy. Takie zasilenie w materię organiczną najlepiej jest przeprowadzić w momencie, kiedy zakładamy grządki, podczas przygotowania podłoża.
Kilka słów podsumowania.
Jak widzisz, wykonanie takiego mini kompostownika na grządce lub w szklarni nie jest trudne, nie kosztuje dużo i zajmuje niewiele czasu. A korzyści daje sporo, ponieważ karmiąc dżdżownice pracujące w glebie, otrzymujemy stałe nawożenie naszych roślin, użyźnianie gleby, jej napowietrzanie i polepszanie jej jakości. A dobra, miękka, żyzna gleba to zdrowe rośliny i obfite plony. Nie trzeba wydawać pieniądzów na nawozy sztuczne, produkujemy mniej śmieci bo odpadki organiczne lądują w naszym ogrodzie i mamy zdrowe warzywa i piękne kwiaty. Moim zdaniem warto. Ja mam kilka takich mini kompostowników i jestem z nich bardzo zadowolony. W glebie mam pełno dżdżownic, które najedzone wędrują pod korzenie roślin i zostawiają tam wermikompost. Polecam każdemu.
Jeśli chcesz przeczytać wpis o metodzie prowadzenia ogrodu bez kopania, pielenia i nawożenia to zapraszam do lektury wpisu: Back to Eden – dla mnie ogród numer jeden!